Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Aktualności

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

październik 2022

20221007
Poprzedni tydzień
Następny tydzień

Pokojowa Nagroda Nobla AD 2022 czyli
Za wolność naszą i waszą

Data: 07.10.2022
Pokojowa Nagroda Nobla AD 2022 czyli<br />Za wolność naszą i waszą

7 października 2022, Norweski Instytut Noblowski w Oslo postanowił uhonorować jedną osobę i dwie instytucje – Alesia Bialackiego z Białorusi, rosyjskie stowarzyszenie „Memoriał” i ukraińskie „Centrum Wolności Obywatelskich”.

W tamtym roku pokojową Nagrodą Nobla uhonorowana została „za odważną walkę o wolność słowa na Filipinach i w Rosji” dwójka tamtejszych dziennikarzy – dobrze nam już znany Dmitrij Muratow (ur. w 1961), szef rozwiązanej potem przez Putina moskiewskiej „Nowej Gazety”, oraz Maria Margarita Ressa z Manili (ur. w 1963), współzałożycielka portalu informacyjnego „Rappler”. Zaś w piątek, 7 października 2022, Norweski Instytut Noblowski w Oslo postanowił uhonorować jedną osobę i dwie instytucje – Alesia Bialackiego z Białorusi, rosyjskie stowarzyszenie „Memoriał” i ukraińskie „Centrum Wolności Obywatelskich”. 

Aleś Bialacki (ur. w 1962) – obecnie znany głównie jako współtwórca mińskiego Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna” (istnieje od 1966) i aktualny więzień Łukaszenki – walczył o wolność w Białorusi jeszcze jako dysydent w czasach komunistycznych. W 1987 – skądinąd jako historyk i filolog z wykształcenia – podpisał petycję do Rady Miejskiej Mińska o połączenie tradycyjnych „Dziadów” (wschodniosłowiańskiego ludowego święta ku czci zmarłych przodków, znanego nam z przekazu Mickiewicza) z dniem pamięci o przodkach represjonowanych w czasach komunistycznych. Za udział – w tym właśnie duchu – w „Dziadach-88” oraz za współorganizację w tym samym 1988 roku stowarzyszenia „Martyrolog Białorusi” bywał poddawany karom administracyjnym. Za kraty u Łukaszenki trafił po raz pierwszy na trzy lata w 2011, gdy władza białoruska zarzuciła jego stowarzyszeniu „Wiosna”, że nie odprowadzało ono podatków od dotacji z Zachodu. Ówczesna zaś Litwa i Polska skwapliwie przekazały reżimowi białoruskiemu dane o kontach bankowych Białackiego. Przepraszał za to po niewczasie opozycję białoruską „w imieniu Rzeczpospolitej” ówczesny minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski. Bialacki, jeszcze będąc w kolonii karnej, otrzymał w 2012 Nagrodę Lecha Wałęsy, a już po uwolnieniu został uhonorowany  10 grudnia 2014 w Warszawie Nagrodą Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica. W 2020 – w imieniu całego stowarzyszenia „Wiosna”, którego inni członkowie siedzieli już wówczas po więzieniach w Białorusi – odbierał w Krakowie, w Willi Decjusza, Nagrodę im. Sergia Vieiry de Mello, przyznawaną za wysiłki na rzecz praw człowieka i i na rzecz pokoju. Swoje tegoroczne, wrześniowe sześćdziesiąte urodziny – tak samo jak w 2012 pięćdziesiąte – spędził Białacki  w łukaszenkowowskim więzieniu, dokąd trafił w połowie lipca 2021. Obecnie czeka na proces.

O moskiewskim „Memoriale” (istnieje od 1989), niezwykle zasłużonym także i dla wydobycia z przepastnej otchłani niepamięci polskich ofiar komunistycznego bezprawia w ZSRR, była już parokrotnie mowa powyżej, w początkowych partiach tych zapisków, w związku z jego formalną likwidacją w putinowskiej Rosji w lutym 2022. Teraz wspomnę tylko, że nadal pozostający w Rosji twórcy i działacze „Memoriału” dowiedzieli się o Noblu w moskiewskim Twerskim Sądzie Rejonowym, który odebrał im ostatecznie siedzibę Stowarzyszenia przy ul. Karetny Riad, gdzie do dzisiaj na ponad tysiącu metrów kwadratowych chronione są bezcenne dla ludzkości papierowe archiwa i eksponaty muzealne zlikwidowanego „Memoriału”.

Trzeci z tegorocznych laureatów – ukraińskie „Centrum Wolności Obywatelskich”, założone w 2007 w Kijowie, zajmuje się obecnie bardzo trudnym dokumentowaniem zbrodni wojennych w Ukrainie, zainicjowało też słuszną akcję „Trybunał dla Putina” i ciągle wytrwale pracuje na rzecz przywrócenia do Ukrainy tysięcy jej obywateli (w tym i rzeszy nieświadomych dzieci), którzy zostali wywiezieni do Rosji przemocą albo znaleźli się tam – jako uciekinierzy spod rosyjskich bomb – wbrew własnym pragnieniom i woli.

Smutne w obliczu powyższego, że z krytyką takiego wyboru norweskiego Komitetu Noblowskiego wyrwał się jak Filip z konopi na swoim Twitterze doradca prezydenta Ukrainy – Mychajło Podolak, pisząc po angielsku, że „jeśli przedstawiciele dwóch krajów, które zaatakowały trzeci, otrzymują Pokojową Nagrodę Nobla wspólnie”, to „Komitet Noblowski w bardzo swoisty sposób rozumie słowo «pokój»”. I konkludował: „Ani rosyjskie, ani białoruskie organizacje nie były w stanie zorganizować sprzeciwu wobec wojny. Tegoroczny Nobel jest zatem «wspaniały»” („awesome”),  w ironicznym, rzecz jasna, rozumieniu tego predykatu – jako „zdjęty z sufitu”. Albo też – co z kolei podkreśliła na swoim Twitterze w modnym dziś literaturoznawczym żargonie ukraińska aktywistka z „Amnesty International” Waleria Woszczewska – „wzmacnia on szkodliwe narracje, które były wykorzystywane do podsycania wojen i nienawiści”.

I Podolakowi, i Woszczewskiej chodzi tu zapewne o radzieckie, a obecnie także i putinowsko-łukaszenkowowskie hasło „braterstwa trzech słowiańskich narodów”, rzeczywiście dzisiaj arcyszkodliwe. Jednakże odnoszenie imperialnego sloganu do tegorocznego wyboru  norweskiego Komitetu Noblowskiego jest także na swój sposób szkodliwym, bo zapatrzonym w obraz własnego „wybranego narodu” roszczeniem. Sam jestem głęboko przekonany, że wybór Komitetu Noblowskiego – szczególnie właśnie w obecnym dramatycznym roku – był wyjątkowo trafny i dalekowzroczny. Całkowicie zresztą w duchu polskiego rodowodu maksymy „Za wolność naszą i waszą”. Bardzo dobrze wyczuła to sama szefowa nagrodzonego ukraińskiego Centrum Wolności Obywatelskich – Ołeksandra Matwijczuk (ur. w 1981), komentując „międzynarodowy wybór” Komitetu Noblowskiego w taki oto (polemiczny w odniesieniu do nieprzemyślanej filipiki Podolaka) sposób:

Co do komentarza Mychajły Podolaka mogę tylko powtórzyć, co wcześniej mówiłam w przemowie, gdyż mam wrażenie, że trzeba to obwieścić z mocą jeszcze raz. Nie uznajemy i nie powinniśmy uznawać tej nagrody, jaka słusznie przynależy całemu ukraińskiemu narodowi, walczącemu o wolność i demokrację, za starą radziecką narrację o narodach braterskich. Obecna historia to opór przeciw wspólnemu złu. Jest to historia o tym, jak obrońcy praw człowieka w różnych krajach odbudowują między sobą poziome związki, aby rozwiązywać problemy nie mające państwowych granic. Historia ta rozpoczyna się od hasła „Za wolność naszą i waszą”, które zresztą doprowadziło do upadku Związku Radzieckiego. I które znowu stanie się aktualne, gdyż  ponownie doprowadzi do rozpadu odnowionego imperium rosyjskiego.

Pro domo mea – choć może nie tylko... Jeszcze we wtorek 27 września stałem wraz z córką Anetą przed zachowanym na East Side Gallery długim fragmentem Muru Berlińskiego. Trzeba trafu, że gdy tak oglądaliśmy wspólnie opisywany już przeze mnie mural Meteor miłości, z podziękowaniem m.in. dla Nataszy Gorbaniewskiej za jej wkład w „wolność naszą i waszą”, dostałem telefon od Jakuba Sadowskiego z Krakowa z propozycją wymagającą, acz nie do odrzucenia. Szef mojego macierzystego Instytutu Filologii Rosyjskiej UJ zapytał bowiem, czy nie wygłosiłbym wykładu inauguracyjnego podczas rozpoczęcia nadchodzącego roku akademickiego dla naszych debiutujących studentów. W trudnej sytuacji, gdy wśród słuchaczy mieli być obecni jako pierwszoroczniacy zarówno ukrainiści, jak i rusycyści, postanowiłem więc przemówić do nich na temat wspólnego dziedzictwa wolności właśnie rosyjskich i ukraińskich dysydentów – walczących ramię w ramię przeciwko reżimowi w ZSRR. Nie mogłem jeszcze wtedy wiedzieć, że norweski Komitet Noblowski dopisze niebawem w obrębie tej przestrzeni tak bardzo w niej potrzebny segment białoruski.

Grzegorz Przebinda

 


 

Fragment „Dziennika pierwszego roku wojny” o podtytule „Rosja złowroga i ta inna”, pisanego systematycznie przez Grzegorza Przebindę od lutego 2022 i planowanego do publikacji w formie książkowej. Po agresji putinowskiej Rosji na Ukrainę autor występuje systematycznie w Radiu Kraków jako komentator polityczny, opublikował, jak na razie, dziesięć tekstów eseistycznych i naukowych w kontekście aktualnej wojny – w „Przeglądzie Rusycystycznym”, „Gazecie Wyborczej”, „Plusie Minusie”, „Alma Mater”. M.in. Rosyjskie idee i wojska, Znam coraz więcej uczciwych Rosjan, Nie wzięli Kijowa, to wzięli Rojzmana, Co by w Buczy robił Stawrogin, Mistrz i wojna (o Bułhakowie w kontekście współczesnym), Spory o Gorbaczowa.  Wszystkie materiały można odnaleźć na autorskiej stronie przebindapisze.pl w zakładce Rosja złowroga.